,
„Non abbiate paura. Drzwi są otwarte... Boże miłosierdzie może wszystko. Rozwiązuje każdy węzeł, burzy każdy mur podziału...”.
Jakże podobne są słowa papieża Franciszka, wypowiedziane niedawno, w dniu Bożego Narodzenia, do słynnej homilii
św. Jana Pawła II z 22 października 1978 roku. I jak podobna jest tematyka rozpoczętego ostatnio Jubileuszu 2025
do Encykliki Benedykta XVI „Spe salvi” [„W nadziei”]. Niezwykła jedność głosu Kościoła sprzed lat i dziś...
Wśród „krzyku świata” rozbłyska światło nadziei, że Bóg jest większy niż wszystko inne i nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych. Świat dziś krzyczy o schyłku chrześcijaństwa i o tym, że dla Kościoła „nie widać już szans”. Chce zniszczyć naszą ufność w Bożą Opatrzność i działanie Ducha Świętego. Stara się wepchnąć człowieka w bezsens, a miejsce prawdziwego światła próbuje wypełnić „świecidełkami”, bo przecież serce pustki nie zniesie.
I budzi się w człowieku pokusa beznadziei. Pokusa, by uznać, że tak już będzie. Że nie da się uratować niczego, nawet tego, co z woli Bożej stworzyliśmy jako Dobre i Piękne. Ciężko walczyć z tym przeświadczeniem, bo może po ludzku... faktycznie uratować się nie da. Jednak ten Rok Święty wzywa nas, żebyśmy nie myśleli „po ludzku”, tylko „po Bożemu”. ON jest źródłem nadziei. Twojej i mojej.
Wyruszmy razem w drogę. Bądźmy „pielgrzymami nadziei”. Zapraszam Drogich Czytelników, byśmy wspólnie na łamach naszej Gazetki pochylali się w czasie najbliższych miesięcy nad tym, co stanowi formę, ale nade wszystko istotę obecnego Jubileuszu. Wpatrzmy się mocniej w Boga, który jest Miłością. Bo to z Miłości rodzi się Nadzieja.
Kończąc pierwszy z artykułów nowego cyklu, napiszę coś, co bardzo podpowiada mi teraz serce... U progu Roku Świętego życzę nam wszystkim, byśmy w swoich radościach, a szczególnie w troskach, trudach i cierpieniu na nowo odkryli i mocno uchwycili się Nadziei, która zawieść nie może.
Małgorzata Sar